W Sydney byliśmy tylko chwilę. Wizyta w mieście była trochę szalona, bo jeszcze tego samego dnia byliśmy w Górach Błękitnych. Nie widzieliśmy dużo. Ale widzieliśmy Operę, która nas zaczarowała. A kiedy zaszło słońce, zrobiło się ciemno, a Sydney zamigotało milionem światem, było zjawiskowo.

W Sydney trafiliśmy na słabą pogodę – było zimno, co chwilę padało i, co najgorsze, było wyjątkowo słabe światło do robienia zdjęć… Mimo tego postanowiliśmy wrzucić kilka fotek, bo Opera to Opera i zasługuje na osobny wpis 🙂 .