To był tak naprawdę główny cel wyjazdu do Maroko – zobaczyć Saharę. W Marrakeszu wypożyczyliśmy samochód i bez pośpiechu ruszyliśmy w kierunku piasków największej pustyni świata. Po drodze przejechaliśmy przez góry Atlas, zobaczyliśmy kilka ‘filmowych’ miejscówek i odwiedziliśmy dwa piękne wąwozy (Todra i Dades). W drodze powrotnej nieco zboczyliśmy z trasy i kilka dni spędziliśmy nad oceanem.
W trakcie tego roadtripu mieliśmy okazję zasmakować zupełnie innej strony Maroko. Były pasące się wolno wielbłądy, siedzące na drzewach kozy, oferty sprzedania mnie za tysiąc wielbłądów, wizyty w oazach, górskie serpentyny, drogi przez pustkowia, kilogramy mandarynek, ksary, kasby, wioski Berberysów i surferów, i przede wszystkim dużo przestrzeni, której tak potrzebowaliśmy po ponad tygodniu w marokańskich miastach.
A Sahara…? Niesamowita? Zdecydowanie… Ale też dość turystyczna i nie do końca tak odosobniona, jakby się wydawało… Choć absolutnie spełniająca oczekiwania… Wspaniale było zobaczyć pustynię i jej niesamowite barwy w świetle porannego, dziennego i zachodzącego słońca. A niebo nad Saharą? No cóż, warto żyć…
- Ait Ben Haddou – tu kręcono Gladiatora
- Zamek, który był scenografią filmu Królestwo Niebieskie Ridley’a Scotta
- Wąwóz Dades
- Wąwóz Dades
- Oaza przy wjeździe do wąwozu
- Poranek na obrzeżach Sahary
- Wreszcie dotarliśmy do piasków Sahary…
- …zaskoczyło nas to, że nawet na piaszczystej pustyni występuje roślinność
- W takim obozie spędziliśmy kolejną noc. Było… zimno…
- I wanna get away I wannna fly away Yeah yeah yeah
- Naczelnicy karawany
- Ten uśmiech to gra pozorów. Wielbłąd to niezbyt wygodny środek transoprtu.
- Zbyt wcześnie, żeby zrobić mądrą minę.
- Szła przez pustynię, szła karawana…
- Niebo nad Saharą
- Fajnie być o świcie na pustyni
- Wielbłądy spotkaliśmy nie tylko na pustyni – są również popularne nad oceanem
- Na arganowe drzewo każda koza skacze…
Comments are closed.