Last Boarding Call

czyli Gosia i Mariusz w podróży dookoła świata

Kategoria: Blog Page 3 of 6

George Town. Malajskie położenie, angielska nazwa, chińska społeczność.

Kiedy po raz pierwszy spojrzałam na mapę Malezji, zdziwiła mnie obecność miasta o nazwie George Town. Bo jak to? George Town mogłoby być w Stanach (i jest!) lub Wielkiej Brytanii, ale w Malezji? Oczywiście krótka edukacja z historii Malezji, w której w XVIII i XIX wieku Brytyjczycy byli aż nadto obecni, wszystko wyjaśnia. Ale oprócz nazwy, w George Town ciekawy jest również przekrój społeczny. Penang, czyli wyspa, na której leży miasto, to jedyny malezyjski stan, w którym większość mieszkańców to Chińczycy.

Read More

Kuala Lumpur. W cieniu wież Petronas.

W Kuala Lumpur, zwanym przez miejscowych po prostu KL, utknęliśmy. Najpierw przez kilka dni byliśmy chorzy, potem zwiedzaliśmy miasto, a kiedy chcieliśmy wyjechać, powstrzymał nas koniec Ramadanu. Cały kraj ruszył w podróż do swoich rodzinnych stron i kupienie biletów na autobus graniczyło z cudem. Mieliśmy więc lekki przesyt. Co nie zmienia faktu, że miasto jest warte zobaczenia. Imponuje nowoczesnością, choć z całą pewnością jeszcze daleko mu do wyzbycia się nierówności społecznych.

Read More

Malakka. Lekcja historii Malezji.

O Malezji nie wiedzieliśmy nic. W zasadzie prawie nic. Wiedzieliśmy, że w jej stolicy stoją dwie ogromne wieże Petronasu i że jest to jeden z najlepiej ekonomicznie rozwiniętych krajów Azji Południowo-Wschodniej. Na nasz pierwszy przystanek wybraliśmy Malakkę – średniej wielkości portowe miasto położone na zachodnim wybrzeżu półwyspu malajskiego.

Read More

Bali: pola ryżowe, taniec i małpy

Bali – jedni je kochają, inni nienawidzą. Nam na tej najbardziej popularnej indonezyjskiej wyspie bardzo się podobało. W Ubud, kulturalnej i artystycznej stolicy Bali spędziliśmy ponad tydzień.  Był to tydzień dość leniwy, jako że po australijskim samochodowym maratonie potrzebowaliśmy trochę luzu i nic-nie-robienia. Zwiedziliśmy lokalne świątynie, obejrzeliśmy położone niedaleko Ubud tarasy ryżowe i na dwa dni wypożyczyliśmy motorynkę.

Read More

Outback: z południa na północ Australii (cz. 2)

Dzień 5. Park Narodowy Uluru – Kata Tjuta

Plan był prosty, choć ambitny: wstać wcześnie rano, spakować Mruczka i pojechać do parku na wschód słońca. Egzekucja tegoż planu okazała się nad wyraz trudna, bo kiedy o 5:30 zadzwonił budzik, było koszmarnie zimno. Zamiast wyjść ze śpiworów, jeszcze głębiej w nie wpełzliśmy i udawaliśmy, że czas nie mija. Zebraliśmy się dopiero po szóstej i kiedy skończyliśmy pakować namiot, to wiedzieliśmy, że na wschód słońca już nie mamy szans.

Read More

Outback: z południa na północ Australii (cz. 1)

Nadszedł czas na drugi australijski road-trip. Miał być zupełnie inny niż poprzedni, bo tylko przez jeden dzień jechaliśmy wzdłuż wybrzeża – potem skierowaliśmy się na północ i wjechaliśmy w australijski interior, zwany Outbackiem lub czerwonym centrum. Naszym głównym celem było zobaczenie świętej góry Aborygenów Uluru, ogromnej czerwonej skały wyrastającej na nizinie Outbacku. Jednak, jak to bywa w tego typu przedsięwzięciach, droga okazała się ważniejsza niż cel.

Read More

Australijski road-trip (cz. 2)

Dzień 5. Murramarang – Bateman Bay – Central Tilda

Noc spędziliśmy na parkingu tuż przy głównej drodze. Było słychać przejeżdżające samochody, ale i tak wyspaliśmy się zacnie. Rano, kiedy wyjrzeliśmy z auta, jakieś 100 metrów od nas przekicał kangur! Wspaniała miejscówka! Takich widoków raczej nie mają w Hiltonie 😉 .

Read More

Australijski road-trip (cz. 1)

Kolejnym punktem na naszej osobistej mapie świata była Australia. Pomysł na zobaczenie tego kraju przeszedł dość poważną ewolucję. Chociaż nie. Przeszedł proces odwrotny do ewolucji… Początkowo (kiedy planowaliśmy naszą podróż jeszcze w Polsce) chcieliśmy kupić w Australii samochód i spędzić w niej trzy miesiące, zwiedzając możliwie dużą część kraju. Jednak zaczęło nam brakować czasu i (po Argentynie i Nowej Zelandii) trochę obawialiśmy się o budżet. Plan więc został zmieniony na: krótko, intensywnie i ekonomicznie 🙂 .

Read More

Napier. Gdzie jesteś Wielki Gatsby?

Po kilkudniowym wypoczynku w Auckland (i po wypadzie do parku narodowego Tongariro, gdzie niestety cały czas padało…) postanowiliśmy pojechać do zatoki Hawke’s Bay. Miastem wypadowym do jej eksplorowania jest Napier. Pogoda jednak nie dopisała, znów prawie cały czas lało, więc wycieczki po okolicy zamieniliśmy na snucie się po Napier, picie wspaniałego lokalnego wina i delektowanie się tajską kuchnią. Napier intryguje swoją architekturą.

Read More

Auckland. Kierunek inny niż wszystkie.

Czekaliśmy na Nową Zelandię. Ja to nawet długo czekałam. Pierwszy raz miałam tam polecieć w styczniu zeszłego roku, ale na drodze stanęła praca. Teraz musiało się udać. Ale na kraj hobbitów czekaliśmy nie tylko pchani chęcią zobaczenia go. Po pięciu miesiącach przyjemnej, ale jednak tułaczki, potrzebowaliśmy chwili stabilizacji – zarówno w sensie fizycznym jak i społecznym 😉 . Naszym pierwszym przystankiem w Nowej Zelandii było Auckland (nie, nie stolica, którą jest Wellington – też nie mogłam uwierzyć…).

Read More

Page 3 of 6

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén